środa, 18 listopada 2015

Rok temu.

Rok temu, dokładnie 17 listopada 2014 mój świat postanowił się przeorganizować. Na małym prostokąciku zobaczyłam dwie kreski. Już 18.11 na ekranie aparatu USG zobaczyłam malutką kuleczkę. Wczoraj ta kuleczka skończyła 4 miesiące. :) 

To był dobry rok. To był fantastyczny rok. 

Teraz jestem NAJSZCZĘŚLIWSZĄ MAMĄ NA ŚWIECIE! 

Codziennie patrząc w te ufne, wielgachne oczęta odkrywam na nowo wielki cud. Cud nowego życia. :) 


czwartek, 15 października 2015

Rozmawialiśmy o...

Rok temu z moim R. rozmawialiśmy, tak rozmawialiśmy, a nie planowaliśmy. Plan zakłada realizację. Rozmowa może doprowadzić do planu, a może być tylko paplaniną, gdybaniną.

Tak więc rok temu z moim R. rozmawialiśmy o ślubie, że może już pora, że może latem 2016.

Rozmawialiśmy również o mieszkaniu, że trzeba by kupić, a może dom wybudować. Ale jak to zrobić nie mając gotówki, a kredyt taki niepewny.

Kolejnym z tematów były dzieci. Bo tak oboje ich chcemy. Ale czy już? Przecież ślub, mieszkanie, praca... Zawsze powtarzałam, że koniecznie przed 30. R. się śmiał że tak wyliczymy, żeby przed 30 zaskoczyć. Miesiąc? Tydzień? Mamy czas.

Rok temu zaczynałam nową pracę. Nic specjalnego. W trakcie nawet bywałam na rozmowach w innych miejscach. Także w tym wymarzonym. Planowanym od dłuższego czasu. Rok temu także negocjowałam zmianę umowy w pracy starej. Szukałam najlepszego rozwiązania na najbliższych kilka lat lawirowałam, próbowałam, próbowałam zagrzać miejsce.

Jeśli w tamtych dniach ktoś powiedziałby mi, że za rok będę siedziała na kanapie we własnym mieszkaniu z dzieckiem przy piersi i mężem przy boku postukałabym się w głowę.

A jednak. Los zaplanował za nas. Dziś jesteśmy rodzicami trzymiesięcznej ślicznotki.



środa, 14 października 2015

Dorosłość...

Kiedy człowiek staje się dorosły?

Do dziś zachowało się nagranie z moich czwartych urodzin. Mówiłam wtedy: " Jak będę dorosła, to będę jak mama i tata. Pić kawę i palić papierosy".

Mając lat naście na każdym kroku powtarzałam "Mamo! Tato! Ja już jestem (prawie) dorosła. Mogę robić, co chcę! "

Dziś o krok od 30-tki zaczęłam się zastanawiać jak to z tą dorosłością jest.

Czy jest jakiś magiczny próg w którym z dzieci/młodzieży przeskakujemy w dorosłość? Tak myk i już. Byłam dzieckiem jestem dorosła. Czy to jest jakaś data w kalendarzu? Czy jakiś etap w życiu?

Najpierw dążymy do 18tki. Już. I co? I w cale nie czujemy się inaczej. OK! Mogę kupić piwo, wino, wódkę. Pokażę dowód i otwiera mi się brama. Ale to że jestem pełnoletnia oznacza, że jestem dorosła?

A może Matura? Zdana całkiem nieźle. Mogę wybierać, co chcę dalej. Wybrać kierunek studiów. Pójść dalej.

A może moment wyprowadzki od rodziców? Zamieszkania z chłopakiem/ partnerem?

Pierwszy dzień w pracy? A czemu akurat pierwszy, może jak już zasiedziałam w jednym biurze na jednym krzesełku, wpadłam w rutynę. To już?

Może ślub?

Może dzień w którym urodziła się moja córa? Teraz już nie jestem odpowiedzialna tylko za siebie, ale także za nią...

Czy któryś z tych momentów jest przejściem granicy? Wskoczeniem na półkę dorosłych?



Moim zdaniem każdy z tych momentów jest naszą drogą w dorosłość. Swoistą wyprawą, którą rozpoczynamy z dniem narodzin. Ucząc się pierwszych uśmiechów, gestów. Z pierwszym krokiem. Pierwszym dniem w szkole, pierwszą i każdą kolejną miłością. Z każdym doświadczeniem wchodzimy w dorosłość. Ucząc się odpowiedzialności za siebie i za innych. Czasem wydaje nam się, że już rozgościliśmy się w niej na dobre, że już nic nas nie zaskoczy. Ale w każdej kolejnej chwili możemy znów poczuć się małą niedoświadczoną dziewczynką, która potrzebuje wsparcia i opieki i wcale a wcale nie czuje się dorosła. Niezależnie od metryki.


Dziś znów poczułam ochotę, aby zacząć pisać. Nie o gotowaniu. Nie o podróżowaniu. A raczej nie tylko! Będę pisać o sobie. O swoim każdym dniu wchodzenia w dorosłość. O zderzaniu z rzeczywistością. O tym co mnie cieszy i o tym co frustruje. O tym co pochwalam, co lubię i mi się podoba oraz o tym co doprowadza mnie do furii.

Będę pisać o moim nowym życiu, które w ciągu jednej minuty wywróciło się o 180 stopni. Czy wtedy stałam się dorosła? A może zaczęłam się taka stawać? Może ten blog pomoże odnaleźć odpowiedź na to pytanie.

Na dobry początek zdjęcie mojej inspiracji ;)